Poznajcie Panią Hanię i Pana Zbyszka!
To małżeństwo z Wyrzyska. Ich największym marzeniem jest wieść po prostu godne życie (mieć na chleb, obiad, leki, podstawowe rachunki, opał, jedzenie dla zwierzaków). Jest to dwójka kochających się ludzi, którym życie napisało ten gorszy – szary i smutny scenariusz.
Hania i Zbyszek praktycznie nie mają nic prócz wielu chorób, głodu, zimna, trosk i 634 zł na miesiąc. Ta kwota to 416 zł zasiłek stały z M-G OPS i 218 zł zasiłek okresowy z powodu niepełnosprawności. Nie mają żadnych innych świadczeń rentowych. Po opłaceniu rachunków nie pozostaje im nic. Ich miesięczne opłaty za mieszkanie, wodę, zakup gazu, opłata za prąd to średnio ok. 550 zł, nie wliczając opału do pieców. Na jedzenie nie pozostaje już nic. Leków zazwyczaj nie wykupują, ponieważ im na to nie starcza. A trzeba brać regularnie, aby przyniosły jakiś skutek.
Żyją w mieszkaniu komunalnym. Mieszkanie jest zagrzybione, zimne i wymaga generalnego remontu. W mieszkaniu nie ma ciepłej wody, podgrzewają ją przy pomocy ogrzewacza na prąd.
Żyją bardzo biednie ale bardzo dbają o czystość. I bardzo dbają i szanują każdą podarowaną im rzecz, jakby była święta.
Chleb ze smalcem, zupki chińskie, a czasem po prostu ich jedynym pożywieniem na cały dzień jest kromka chleba lub miseczka makaronu.
W grudniu 2021 dostali pomoc żywnościową z banku żywności, ale tej żywności nie wystarczy nawet na jeden miesiąc. To zaledwie kilka makaronów, olej, cukier, kilka słoiczków powideł śliwkowych, 1 kg kaszy, 5 l mleka, kilka groszków z marchewka i parę konserw.
Ponieważ w mieszkaniu panuje duża wilgoć to wdarł się tam grzyb. Wiele rzeczy musieli wyrzucić ponieważ były zagrzybione i niebezpieczne dla zdrowia. Kanapy i szafki kuchenne są w bardzo złym stanie, są zagrzybione, rozklejone i w zasadzie należałoby je wyrzucić, ale nie stać ich nawet na używane. Pan Zbyszek śle pisma i błaga zarządcę budynku o remont pieców oraz założenie nawiewników w oknach, remont przegniłej podłogi. Niestety bezskutecznie.
Pani Hania choruje na gruźlicę grzybiczą od prawie 30 lat i nie powinna żyć w zagrzybionym mieszkaniu. Choruje też na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) w drugim stadium i ma ciągłe duszności. Cierpi również na wrzody żołądka. A najgorsze jest to, że ma bardzo słabe więzadło w odcinku szyjnym kręgosłupa. Porusza się tylko przy pomocy balkoniku. Jest to życie w ciągłym bólu. Praktycznie nie wychodzi poza mieszkanie. Każde podniesienie rąk do góry, dźwignięcie czegokolwiek grozi tym, że pozostanie jej tylko wózek inwalidzki. Cierpi też na depresję – uważa się za osobę niepotrzebną, bezużyteczną.
Pan Zbyszek choruje na hiperglikemię, jest po ciężkim zawale ze stentami, cierpi na zwyrodnienie stawu biodrowego i dodatkowo raka prostaty, nadciśnienie i również POChP. Cały czas żyje w niepewności czy przeżyje kolejny zawał i co się stanie z jego żoną i kotami, kiedy jego zabraknie.
Pani Hania napisała dramatyczny sms: (Jeśli nas zabraknie, zaopiekujcie się naszymi kotami. Błagam nie oddawajcie ich do schroniska) – taki krótki sms, a jak wiele mówi. Bo Hania i Zbyszek to dwójka uczciwych ludzi, którzy kochają zwierzęta, nie wyobrażają sobie życia bez siebie i bez swoich pięciu ukochanych kotek, które są z nimi już kilka lat. 5 kocich szczęść (Mija, Agatka, Łatka, Mija, Burga, Muka).
Pan Zbyszek do września 2021 roku dorabiał. Kiedy jeszcze żyło im się lepiej, gdy Pan Zbyszek pracował, przygarnęli dwie bezdomne kotki. Jedna z kotek po dwóch dniach obdarowała ich trzema maluchami, których nikt nie chciał adoptować, wiec zostały w rodzinie, ponieważ nie chcieli ich oddać do schroniska. Dlatego jest do wyżywienia również 5 kocich brzuszków. Potrzebują też opieki weterynaryjnej, a to wszystko kosztuje. Kociaki są na pierwszym miejscu, sami sobie odmawiają, aby miały co jeść. Na weterynarza nie ma pieniędzy, a jedna z kotek ma od jakiegoś casu zaropiałe oczka.
Słowa Hani – “Staramy się dbać o nasz skromny biedny dom by był zawsze czysty, nie stać nas na remont. Nasze życie to czekanie na śmierć w samotności, Ja, Zbyszek i koty, które kochamy”
Pani Hania i Pan Zbyszek śpią na kanapach pokrytych pleśnią, ale nie stać ich na wyrzucenie dwóch kanap, bo nie mają środków nawet na używane. Łazienka jest również zagrzybiała i w bardzo złym stanie. To znacznie pogarsza ich stan zdrowia, w szczególności Pani Hani, ponieważ choruje na wcześniej wspomnianą gruźlicę grzybiczą i nie powinna żyć w zagrzybionym mieszkaniu. Poza tym cierpi na bardzo krepującą przypadłość nietrzymania moczu. I jej uzębienie jest w opłakanym stanie – a w zasadzie prawie nie ma uzębienia poza czterema zepsutymi zębami- bo po prostu nie stać jej na leczenie ani na dojazdy do lekarzy.
Tak naprawdę ich smutnej historii nie da się opowiedzieć w kilku słowach, w krótkim tekście.
Pani Hania pracowała w młodości jako pomoc w przedszkolu, jednak po urodzeniu córki musiała z pracy zrezygnować, aby zająć się niepełnosprawnym dzieckiem. Opiekę nad córką sprawowała ponad 18 lat. Dlatego na żadne świadczenie emerytalne lub rentowe nie może liczyć.
Kiedy córka dorosła i była na tle już samodzielna to Hania i Zbyszek wyjechali do Anglii aby dorobić.
Zbyszek pracował w Polsce jako kierowca- mechanik. Ma 23 lata pracy w Polsce. W Anglii w różnych miejscach, ale głownie na budowie jako pomocnik murarza. Tam uległ wypadkowi. Przyszły choroby i postanowili wrócić do Polski. Okazało się, że w Polsce nie przysługuje mu żadne świadczenie rentowe ( przerwa w pracy ponad 5 lat) i nie przysługuje mu tez żadne świadczenie z Anglii ponieważ jeden z cypryjskich pośredników pracy nie odprowadzał składek ubezpieczeniowych. Udokumentowane ma 5 lat pracy.
Ich potrzeb jest wiele! Priotytetem jest jednak to, by seniorzy mieli co jeść. Za zebrane środki będziemy mogli na bieżąco robić zakupy spożywcze dla małżeństwa z Wyrzyska.