Pani Danusia ma 74 lata. Jest skromną osobą o naturalnych, siwych włosach, które podkreślają jej wyraziste oczy. Powódź odebrała jej cały dorobek życia. Wraz z fundamentami. Ma za sobą wiele, ciężkich doświadczeń. Strata ukochanego męża, wypadek córki. Pomimo tego wciąż dzielnie walczy i nie poddaje się!
Jej córka Basia, dekadę temu, zachorowała. Nogi odmówiły posłuszeństwa i doznała paraliżu. Niestety, nic nie dało się zrobić. Pani Basia do dziś jest osobą sparaliżowaną poruszającą się o kulach. Jakby tego było mało w 2022 r. jadąc autem na miejscu pasażera, uległa wypadkowi. Trzeba było składać jej biodro i leczyć złamane żebra. Pani Danusia na każdym kroku ją wspierała. Wraz ze swoim mężem, który 1,5 roku temu zostawił swoją ukochaną żonę i dzieci przegrywając walkę z chorobą nowotworową.
Pani Danusia bardzo lubi pieski, czytanie gazet i spędzanie czasu w ogródku oraz kuchni. Szczególnie jeśli może sobie po swojemu przyrządzić sałatki, gyros czy chińszczyznę, którą uwielbia.
Jak większość seniorów, Pani Danusia choruje. Ma cukrzycę II stopnia i zwyrodnienie kręgosłupa. Wiele codziennych czynności sprawia jej trudność i ogromny ból.
Pani Danusia pochodzi z Lubawki, jest to małe miasto położone w malowniczym dolnymśląsku, skąd można nakarmić oczy pięknymi widokami. Seniorka jeszcze ze swoim żyjącym mężem i z dziećmi przeprowadzili się do Ścinawki Średniej na dolnyśląsk. Tam od podstaw zbudowali swój azyl, piękny dom, który we wrześniu 2024r. ucierpiał bardzo mocno w powodzi. Żywioł wody zabrał praktycznie wszystko i naraził na ogromne straty bytowe oraz zdrowotne. Mimo tego, iż Pani Danusia ogromnie kocha swoją miejscowość rodzinną to nie wyobraża sobie żeby nie mieszkać w swoim domu w Ścinawce. Wierzy w to, że dzięki swojej determinacji, córki i wsparcia innych osób, odbuduje swój dom z widokiem na rzekę. Widok rzeki jest z natury ładny, ale czy teraz po powodzi uda się tą rzeką zachwycać w ciepłe, słoneczne dni?
Pani Danusia marzy o tym żeby wyjechać do sanatorium. Zrobić coś dla siebie. Nabrać sił i nowego spojrzenia na swoją przyszłość, którą musi budować od podstaw.
Czy tyle nieszczęść w tak krótkim czasie może złamać człowieka? Pani Danusia jest naocznym świadkiem na to, że NIE! Walczy, ciągle walczy myśląc również o innych. Ciągle pamiętając o swoim zmarłym mężu, z którego śmiercią do dziś się nie pogodziła. To była prawdziwa miłość. Miłość, dzięki której Pani Danusia jest tak pięknym duchowo człowiekiem dzielącym się tą miłością teraz z innymi. Mąż Pani Danusi często mawiał „co zrobisz, nic nie zrobisz- trzeba łapać byka za rogi i pchać bidę do przodu”.
Pomóżmy Pani Danusi pchać tą bidę wspólnymi siłami. Przekażmy seniorce od siebie cząstkę nadziei, odwagi, wiary i pokażmy jej, że nie jest SAMA! Bo NIE JEST! Bądźmy dla niej, poszerzajmy jej radość i pokażmy razem, że nie ma rzeczy niemożliwych!
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Czy damy radę sprawić, by nabrały one dla Pani Danusi wyrazistych kolorów i pachniały zieloną choinką ? Żeby choć jedno pomieszczenie po powodzi u niej wyglądało jak z bajki?
Aby seniorka wraz z córką mogły spędzić święta i cieszyć się Nowym Rokiem, w który wejdą z nadzieją i iskierką w oczach na nowe, piękniejsze dni? I
Pomożecie nam namalować na twarzy Pani Danusi prawdziwy uśmiech?